Dziś napiszę słów kilka o rzeczach, które można kupić w sklepach z herbatą i czasem nazywa się je herbatami, choć herbatami nie są. Mowa o rooibosie, mate i honeybush.
Rooibos to susz z afrykańskiego czerwonokrzewu i stąd nazywany jest czasem czerwoną herbatą. Nie zawiera kofeiny, więc można go wypić nawet wieczorem. Jest bogaty w fluor, fosfór, mangan, magnez, miedź, wapń, żelazo i cynk a także witaminę C. Zawiera również mnóstwo związków kończących się na "ina" lub "yna", wykazuje działanie przeciwstarzeniowe, przeciwnowotworowe. Obniża ciśnienie krwi, korzystnie wpływa na skórę, z liści zalanych woda można robić nawet okłady.
Mate, czy yerba mate to dla odmiany ostrokrzew paragwajski. Odkryty przez Rdzennych Mieszkańców Ameryki Południowej, a do Europy trafił za pośrednictwem białym misjonarzy Jezuitów. Zawiera mnóstwo kofeiny. Posiada, podobnie jak inne prezentowane na tym blogu napary, silne działania antyoksydacyjne. Obniża poziom holesterolu, wpływa bardzo korzystnie na komórki wątroby.
Honeybush
Honeybush jest blisko spokrewniony z rooibosem. Również pochodzi z południowej Afryki, w przeciwieństwie jednak do rooibosa honeybush trzeba gotować, nie parzyć. Oprócz opisanych wyżej właściwości rooibosa posiada również dizałanie przeciwkaszlowe.