Categories
Moja książka - Niepokoje w Fanerum

Rozdział 14

Wreszcie daję wam rozdział 14. Za dużo to się w nim nie dzieje, ale wydarzenia trzeba opisać, więc opisałam. Małe sprostowanie na początek. W rozdziale szóstym Manefak, dowódca cichociemnych, tłumaczy półkownikowi Jorinasowi, że oczyszczenie przez wypalenie pozbawia zarażonych niemal rozumu na kilka dni. Później, nie pamiętam w którym rozdziale, Wielki Mistrz Margan zwraca się do Kargiliany, że lepszy oczyszczony król bez specjalizacji niż zarażony specjalista. Zmieniłam tę koncepcję i oczyszczenie przez wypalenie nie pozbawia oczyszczonych specjalizacji. Miłej lektury.

Gdy żołnierze dowiedzieli się, że żadnej walki nie będzie, że teraz, gdy tamtych ośmiu uczyniło swoje czary, to już żadni dzicy nie będą napadać Zjednoczonego Królestwa, ogarnęła ich złość. – Jak to? To po co myśmy tu przybybi? Po co ściągnęło się całą kompanię wojska z koszar? – pytali. W odpowiedzi usłyszeli, że mieli być ochroną dla magów cichociemnych, którzy tu wypełniali bardzo ważną misję dla kraju. Te wyjaśnienia też się żołnierzom zbytnio nie podobały, ale w końcu złość z nich wyparowała na wieść, że wracać do stolicy będą również poprzez teleport, czyli bardzo szybko i bez zmęczenia. Po dotarciu do południowej stolicy Zjednoczonego Królestwa cała kompania dowiedziała się, że teraz czeka ich podobna misja na granice z Giwenordem, a potem Kardeganem. Żołnierze dziwili się bardzo.
– Będziemy prowadzić wojnę z sąsiadami? – spytał kapitan Kranes. – Tamci coś poczarują, a potem to kto wie, ale pewnie znów nawet nie ruszymy się z namiotów, panie kapitanie. – odparł sierżant Ferkan. – Pewnie masz rację, sierżancie, ale przygotuj swój oddział kuszników na srogą bitwę. Tak na wszelki wypadek. – – Tak jest! – zasalutował Ferkan i obaj żołnierze rozeszli się.
Wieczorem, gdy cała kompania znajdowała się już od dwóch godzin przy granicy z Giwenordem, ośmiu magów znów rozpaliło ognisko z Drzewa Sesme. Znowu utworzyli wokół niego krąg i ponownie popłynęło chóralnie skandowane zaklęcie: – Dymie Sesme, przywołaj w nasz krąg zarażonych mocą tajemną. Światło Sesme, przyciągnij ich, jak światło świecy przyciąga owady. Ogniu Sesme, spal w nich moc tajemną, oczyść ich serca i głowy i napełnij ich Wielką Mocą. Alkahrin! Alkahrin! Alkahrin! –
Po chwili w kręgu cichociemnych pojawił się król Giwenordu (…) wraz ze wszysjkimi zarażonymi z jego dworu. – Co to znaczy? Co to jest? Ściągacie mnie z uczty zaręczynowej mojej córki! W jednej chwili siedzę za stołem racząc się pieczonym dzikiem na sposób południowy, a w następnej jestem tutaj. Jak mogliście? Kim wy w ogóle jesteście? – pieklił się król. – Wasza Królewska Mość. Jesteśmy cichociemnymi Ich Królewskich Mości Garrona Kantabusa i Kargiliany Giranok. Z Ich polecenia oczyszczamy władców i ich dwory państw sąsiadujących ze Zjednoczonym Królestwem Harenwiku i Rawentalu. – odparł dowódca ósemki. – Jakiego Zjednoczonego Królestwa? Dlaczego oczyścić mnie i mój dwór? O co tu chodzi? – pytał król Giwenordu lekko skołowany. – Królowa Harenwiku, Kargiliana Giranok, była zaniepokojona tym, co się dzieje w graniczącym z jej krajem od południa Rawentalem. Wysłała swoich wywiadowców, którzy zobaczyli tam rzeczy straszne. Królowa chciała się również dowiedzieć, dlaczego ty, Panie oraz władca Kardeganu wycofaliście się z chęci pomocy królowi Garronowi. Zwiadowcy przekonali się, że zarówno ty, Panie jak i król Kardeganu wraz z waszymi dworami jesteście zarażeni mocą tajemną. Dzicy z gór, którzy pustoszyli Rawental od południa również byli prowadzeni przez zarażonych. Królowa Kargibiana chcąc pomóc Rawentalowi utworzyła z nim unię. Stąd nie ma ju~ odrębnych państw Harenwiku czy Rawentalu. Jest Zjednoczone Królestwo. – mówił cichociemny. – A Garron? Co z królem Garronem? – dopytał władca Giwenordu. – Król Garron Kantabus został oczyszczony przez Królową Kargilianę Giranok i oboje przebywają aktualnie w zamku magów w Fanerum. – wyjaśnił oczyściciel. Władca Giwenordu pokiwał głową. – Niebylejaka kabała. Powiedziałbym, że to złożony atak czarnych. Jestem maniem walczącym, myślę, że również udam się do Fanerum. Coś mi mówi, że mogą mnie tam potrzebować. – dokończył. – Na pewno. Dzieje się coś bardzo niepokojącego. Wszystkie ręce na pokład, Jaśnie Panie. – dopowiedział (…).

Po tym jak król Ferrusan Drimalan wraz z grufką swoich dworzan, oczyścicieli i walczących głównie klasy wysokiej, teleportowali się do jadalni w Fanerum, grupa cichociemnych pod wodzą Manefaka wróciła do obozu. Słychać tu było pijackie śpiewy żołnierzy i rozkazy ich dowódców, próbujących zaprowadzić porządek. Żołnierze nauczeni doświadczeniem z poprzedniego dnia, że nie będzie żadnej bitwy, powyciągali, co tam który miał poukrywane i siedząc wokół ognisk przepijali za zdrowie Ich Królewskich mości! Za zdrrwie dowócców! Zdrowie wszśyskich magów cichocie hyk mnych! Dowództwo oczywiście też piło, ale z umiarem. Kiedy żołdactwo wreszcie posnęło w namiotach, Manefak udał się do półkownika Jorinasa. Ustalili, że następnego dnia odbędzie się akcja pod kryptonimem "Oczyścić Kardegan", jak stwierdził lekko podchmielony Jorinas.
W następstwie tych ustaleń następnego wieczora ognisko z Drzewa Sesme zapłonął przy granicy z Kardeganem. Podobnie jak poprzednio magowie utworzyli wokół niego krąg i tak samo jak dwukrotnie przedtem wyskandowali zaklęcie. I podobnie jak wczorajszego dnia do kręgu zaczęli napływać dworzanie króla Kardeganu z samym królem na czele. Tak samo również król Kardeganu z grupką dworzan postanowił teleportować się do Fanerum. Król był uzdrowicielem klasy najwyższej, więc zabrał ze sobą zielarzy i uzdrowicieli klasy wysokiej.
Następnego dnia, dzięki pomocy cichociemnych, cała kompania była już w koszarach na obrzeżach południowej stolicy.

EltenLink