Początek mi się spodobał więc na pewno do tego wrócę. Z wywiniętego brzegu łatwiej jest nalewać dlatego, że on nas trochę ogranicza/blokuje przed odsunięciem kubka od kubka docelowego.
Polecam kawę mrożoną z mlekiem, może być owsianym i koniecznie z syropem klonowym.
Wykłąd, referat o budowie kafetierki, płynność mowy polskiej. Graty! Żeby wszystkie tyflopodcasty były takie… A strzykawki robią robotę.
Dziękuję.
Z wywiniętym brzegiem jest też tak, że jak się z takiego kubka z wywiniętym brzegiem przelewa cokolwiek, to to cokolwiek nie spływa po ściankach. Spróbujcie kiedyś przelać wodę ze szklanki do szklanki.
Super, ja sobie też dziś zrobiłam taką kawę. 🙂
Franeek, ty najpierw chwalisz, a potem stwierdzasz,: graty. Znaczy dobre to było, czy do graciarni? :d
Naprawdę fajnie opowiadasz 😀
Masz barwny, nieszablonowy styl wypowiedzi i dar przekazywania wiedzy. Nagrywaj więcej, bo idziesz jak burza. Dodaję bloga do śledzonych.
Dzięki, naprawdę bardzo sie cieszę.
Graty, znaczy gratulacje. 🙂
Aaaaaaa, to taki skrót. 😀 Nie, no wiem albo raczej domyśliłam się, ale tak chciałam cię zaczepić. 😀
Sezon na truskawy już dawno się skończył, ale może coś innego. Czekam na następne. 😀
Zabieram się za następny, oj zabieram, jak ta sujka, co miała lecieć za morze.
Ale wiecie co, przesłuchałam sobie mojego minipodcastu kulinarnego jeszcze raz i ten dźwięk parzącej się kawy jest nie wiele podobny do tego słyszanego na żywo. Tu przypomina bardziej start samolotu albo inne startujące urządzenie.
16 replies on “Kawa mrożona”
Początek mi się spodobał więc na pewno do tego wrócę. Z wywiniętego brzegu łatwiej jest nalewać dlatego, że on nas trochę ogranicza/blokuje przed odsunięciem kubka od kubka docelowego.
Polecam kawę mrożoną z mlekiem, może być owsianym i koniecznie z syropem klonowym.
Wykłąd, referat o budowie kafetierki, płynność mowy polskiej. Graty! Żeby wszystkie tyflopodcasty były takie… A strzykawki robią robotę.
Dziękuję.
Z wywiniętym brzegiem jest też tak, że jak się z takiego kubka z wywiniętym brzegiem przelewa cokolwiek, to to cokolwiek nie spływa po ściankach. Spróbujcie kiedyś przelać wodę ze szklanki do szklanki.
Super, ja sobie też dziś zrobiłam taką kawę. 🙂
Franeek, ty najpierw chwalisz, a potem stwierdzasz,: graty. Znaczy dobre to było, czy do graciarni? :d
Naprawdę fajnie opowiadasz 😀
Masz barwny, nieszablonowy styl wypowiedzi i dar przekazywania wiedzy. Nagrywaj więcej, bo idziesz jak burza. Dodaję bloga do śledzonych.
Dzięki, naprawdę bardzo sie cieszę.
Graty, znaczy gratulacje. 🙂
Aaaaaaa, to taki skrót. 😀 Nie, no wiem albo raczej domyśliłam się, ale tak chciałam cię zaczepić. 😀
Sezon na truskawy już dawno się skończył, ale może coś innego. Czekam na następne. 😀
Zabieram się za następny, oj zabieram, jak ta sujka, co miała lecieć za morze.
Ale wiecie co, przesłuchałam sobie mojego minipodcastu kulinarnego jeszcze raz i ten dźwięk parzącej się kawy jest nie wiele podobny do tego słyszanego na żywo. Tu przypomina bardziej start samolotu albo inne startujące urządzenie.
Ale fajnie się słuchało.