Przywitanie, jakie zgotowali powracającym władcom obywatele zjednoczonego Królestwa, było radosne i głośne. Po wszystkich ulicach i placach huczały wiwaty na cześć Garrona Kantabusa i Kargiliany Giranok. Poddani cieszyli się z powrotu króla do zdrowia. Cieszyli się również z perspektywy przywrócenia Rawentalu do dawnej potęgi.
Pierwsza rzecz, za którą wzięła się królewska para, to były podatki. Chcieli doprowadzić do ogólnego dobrobytu swoich poddanych. Wiedzieli, że czeka ich długa droga zanim go osiągną, ale cieszyli się z tej drogi.
Królowa Kargiliana siedziała w swoim gabinecie. Przeglądała dokumenty przygotowane do podpisu dla niej i jej męża. Ktoś zapukał do drzwi.
– Proszę.
Drzwi uchyliły się. W powstałej szparze ukazała się głowa Garrona.
– Czy mogę przeszkodzić Waszej Królewskiej Mości? – żartobliwie spytał król.
Kargiliana uśmiechnęła się.
– Oczywiście. Obejrzyj te dokumenty.
Garron wszedł do środka. Wraz z nim wszedł jeszcze ktoś. Kargiliana wstała.
– Witamy Karinama na naszym dworze. Niech mistrz spocznie. –
Był to Karinam Lakomer, mistrz proroków.
– Domyślam się, że przyjechałeś uczyć Garrona.
Karinam skinął głową.
– Przysłał mnie Wielki Mekkefal. Rozumiemy, że król Garron nie może się uczyć w Fanerum. Egzaminy będzie tam zdawał, ale lekcje będzie pobierał tutaj. –
W ten sposób zaczęła się dla Garrona droga specjalizacji.
Wieczorem Kargiliana wyjęła swoje zwierciadło tamtym. Wzięła pióro do ręki.
W zamku w Fanerum Wielki Mistrz proroctwa odczytał na swoim zwierciadle tamtym: „Dziękuję tatusiu!”.
Koniec